Ginnger siedziała w Starbucks i patrzała na film żrąc już 3 czy tam 5 muffinę, bosz ale nudny film fajnie by było jakby BOMBA BUM BUM! Bosze Ginn ty wredna, wredna zua dziewczyno! Nje lubię cię już, żartuje żartuje. Jesteś za boska żeby ciebie nie lubić, tak tak wiem wiem wiem jesteś boska. Piszę bez ładu i składu ale wiadomo GINNGER JEST TAKA BOSKA! No i teraz żarła 4 czy tam 6 muffinkę. BĘDZIESZ BIEGAŁA! NIE MYŚL ŻE CI DARUJE, ALEEE JESTEŚ TAKA BOSKA! BOSZ BOSZ BOSZ BOSZ BOSZ BOSZ BOSZ. Kończę tę wypowiedź nie zanudzając was więcej. Całus Całus.

Holliday dopiero co dostała się do Starbucksa, a to dzięki czemu niby? Och! No tak - zawdzięczamy to braku prawa jazdy, chociaż nie, braku jakiegokolwiek pojazdu! Po co za problem jeździć bez prawka... w Londynie i tak cię nie nakryją, skoro co minutę stoisz w korku, hm, ciekawie...
Pogoda była dosyć ładna, więc ubrana jedynie w szare rurki, czarną bluzkę na krótki rękawek z logiem zespołu Children Of Bodom, koszulą dżinsową nabitą ćwiekami-piramidkami oraz z czarnymi martensami wciągniętymi na stopy, wybiegła z domu. O mało co zapomniała zamknąć drzwi - szczegół. Kto by się zakradł do jej biednego mieszkania, hmm?
Uśmiechnęła się do wszystkich swoim Holidejowym uśmiechem i podciągnęła jeszcze wyżej trzy-czwarte rękawów w koszuli z ćwiekami. Dosiadła się do oglądania filmów, trochę bezczelnie (no bo żeby tak przeszkadzać w oglądaniu jakże nudnego filmu?) z pytaniem:
- Siema, co za film? - Ha, trzeba jakoś zagadać ludzi. Nie wyglądało na to, by było ich jeszcze jakoś strasznie dużo, lecz... dosłownie dziesięć sekund po tym, jak Holliday weszła do lokalu, zbiegły się tam tłumy. Starbucks znowu na fali, Starbucks znów zapchany. Co za fejm.

Ostatnio edytowany przez Holliday Milbourn (2013-04-28 19:33:15)